"Bądź papieski bardziej, niż sam papież", powtarzałaś mi gdy, w konwersacjach ścinałem zakręty.
Powtarzałaś mi o trzymaniu standardów wobec siebie. Oddalałaś się od biurka z papierosem w ręku, zostawiając strużki babiego lata między nami.
Wąsko prowadziły mnie kroki od drzwi do twego biurka. Z pamięci wykrawam jedynie owy wytarty fragment podłogi.
Dużo książek miałaś. I pamiątek po mężu, czy też jego koniach. Mnóstwo książek i kartek zapisanych wokoło - tak, że gdzie byś fotela lub wersalki nie otworzyła, tam celuloza się wysypywała. Książek, jak u Wielkiego Człowieka.
A może to Ty byłaś Wielka.
Nie było u ciebie bardzo dużo światła. Nie było konieczności - jedynie lampka nad lekturą i notatkami. Wąska perspektywa skupienia.
Zapadła wszechogarniająca zimy czerń, gdy grzaliśmy się przy owej lampce i żarze papierosa. Nawet majowy dzień nie zmienił tego, opierając się na zewnętrznych ścianach, bez pozwolenia na ingerencję w procesy stwarzania.
Wszystko, by być bardziej papieskim, niż sam papież.
Stoisz pod drzwiami bardzo długie minuty, czekając na pozwolenie, by wejść. Utrzymujesz protokół i rygor, czasem przeklinając paranoje.
Pod tymi drzwiami trenujesz swoje zmysły. Przystanąwszy przy winklu zamykasz oczy, rozszerzając horyzont słuchu. Przejęciem napawają cię przytłumione bodźce, które ze wzmożoną intensywnością zaczynają do ciebie docierać, tworząc mapy dźwięku, puszczając dreszcz wzdłuż skóry. Wędrujesz nienamacalnym palcem doznań słuchowych po ulicach i zdarzeniach mniemanych.
Uczysz się swej własnej zawodności - i kierujących weń zmysłów.
Czy pomnisz zapach tej ulicy? A czekania z palcem czekającym nad przyciskiem domofonu? Dobijania się do świata, gdzie ci zależy być nad papieżem ponad.
Pomnisz wdzięczność i dumę - wynikłe z interakcji, umiejętności, dyskusji, czy historii. Pomnisz słowa formatywne.
I zostaniesz już, po śmierci, Jako człowiek odrzucona. Twoja przestrzeń też zrównana. Ino tylko tylko te święcenia przyszły. Pozostaje mi pamiętać Chociaż słowa Gdy ni światła - ni człowieka W formie pełnej przyjdzie spotkać. Zamknę byt, Wraz ze swym wspomnieniem, W papierosie, książce, zwrotach, I maksymie tej życiowej. Żeby zawsze być papieskim Znacznie bardziej, Niż sam papież.